Najciekawsze miejsca

KOPALNIE PEŁNE TAJEMNIC - SENDERKI na Roztoczu (gm. Krasnobród)


Na podstawie opowiadania naocznego świadka dokonano korekty wydarzeń historycznych.
Wprowadzono zmianę dotyczącą faktów i daty spalenia wsi. Senderki spalone zostały w 1950 roku
a nie jak wcześniej odnotowano w czasie II wojny światowej  - zapraszam do artykułu.

OGROMNE SKŁADY broni z czasów II Wojny Światowej, dobytek schowany przez miejscową ludność w tym skarby żydowskich właścicieli sztolni. Co jeszcze kryją JAMY?
Jeden z chodników sztolni w Senderkach. Podpora jest pozostałością z czasów gdy odrywano kamień od stropów - zapobiegało to niekontrolowanemu osunięciu pozostałych części stropów. Najczęściej jednak podpierano niezużytym i niepotrzebnym materiałem skalnym.
 
JAMY (tak nazywają to miejsce mieszkańcy okolicznych wsi). Nikt nie chce wzbudzać sensacji - prawdą jednak jest, że w czasie ostatniej wojny światowej miejscowa ludność znajdowała w nich schronienie. Część z nich stała się grobowcami , ponieważ hitlerowcy wrzucali do środka granaty, grzebiąc żywcem uciekinierów. Ponadto bezdyskusyjny dowód zostawił porucznik Konrad Czesław Bartoszewski ps. "Wir" - dowódca oddziału Armii Krajowej działającego na tym terenie.





Jedna z najlepiej utrzymanych sztolni zwana "żydowską". Wejście natomiast jest prawie niedostępne i bardzo płaskie poprzez ciągłe zamulanie liśćmi i piskiem z dna wąwozu. W głębszych pokładach nie było potrzeby zabezpieczania stropów, ponieważ kamień jest bardzo zwięzły a budowa sztolni łukowata.  Czy sztolnie są bezpieczne - to muszą ocenić eksperci.


 










Wspominał on, że w 1944r. na polach Florianki i Starej Huty organizowane były zrzuty alianckie, które niewykorzystane składowano w pobliskich sztolniach. Z obawy przed Sowietami ukryto w nich: wyposażenie wojskowe, broń i amunicję a wejścia do sztolni wysadzono i bardzo dokładnie zamaskowano. Poszukiwaczy zniechęcono pozornym faktem odnalezienia składowiska po wojnie, ale nikt nie zaprzeczy, że z ponad 50 SZTOLNI dostępnych jest zaledwie kilkanaście. Zacznijmy jednak od początku. Co sprawiło, że na Roztoczu powstały podziemne tunele o łącznej długości kilkunastu kilometrów?
 
Fragment mapy topograficznej z czasów Królestwa Polskiego z 1839r. Zaznaczony kamieniołom i piec wapiara


ROZTOCZAŃSKI KAMIEŃ MŁYŃSKI - tylko tutaj, tj. w okolicy wsi Senderki, zachował się izolowany płat utworów trzeciorzędowych. Pokłady wapieni piaszczystych i piaskowców, w których pierwotne lepiszcze węglanowe zostało zastąpione krzemionką. W wyniku procesów diagenetycznych powstał bardzo twardy piaskowiec.
 
Chcąc zrozumieć co działo się na tym terenie przed milionami lat, nie zaszkodzi odwiedzić oddalony o około 200 km GeoPark Kielce.
Co może tłumaczyć występowanie w bardzo twardym kamieniu ogromnej ilości muszelek, skamieniałości roślin i zwierząt żyjących niegdyś na dnie morza. Na każdym wzgórzu poszukiwacze znajdują inny rodzaj kamienia w którym odkrywają wyjątkowe płaskorzeźby z przeszłości. Ten wyjątkowy kamień powstał z piany morskiej, pozostałości ówczesnej fauny i flory, wymieszanej z dnem morskim - możliwe? Tak, ten teren przez miliony lat był pochłonięty wodą, by co jakiś czas mógł stawać się wybrzeżem ciepłego oceanu wypełnionego rafą koralową. Wspaniałe miejsce - tylko szkoda, że na świecie człowiek pojawił się znacznie później.

Nie temu ma służyć ten artykuł, by opowiadać co się działo przez ponad 20 mln lat. Interesuje nas tu i teraz. Pozostałości wyrobisk, tuneli, sztolni, jam czy innych dzieł ludzkiej egzystencji, zawdzięczamy występowaniu na tym terenie głębokich pokładów - właśnie tego wyjątkowego kamienia. Miejscowa ludność w naturalny sposób odkryła, że kamień, który przeszkadza w polowej orce nadaje się do budowania solidnych fundamentów pod drewniane chaty. Zaczęto tworzyć wykopaliska na większą skalę. Szybko okazało się że w głębszych warstwach znajduje się nieco inny kamień, który poddany obróbce termicznej sprawdza się jako spoiwo i materiał malarski. Wapno wyrabiano w trzech WAPNIARKACH opalanych drewnem, a tego tutaj nie brakowało. Kamień z "Góry Hołda" był jednak inny - twardy i zbyt jednolity na wydobycie tradycyjną metodą odkrywkową. Ten początkowo układano przy wejściu do chałup jako solidny PRÓG - pozostało przekonanie, że noże i inne narzędzia gospodarskie najlepiej naostrzyć na progu. Zaczęto wyrabiać - jak się okazało wyjątkowo twarde, porowate a po przygotowaniu walcowate kamienie żarnowe. Sława kamienia szybko się rozprzestrzeniała ponieważ w połowie XVIII w. właściciel dóbr Antoni hrabia Fortunat Tarnowski postanowił założyć i rozwinąć wieś górniczą niedaleko Starej Huty (wcześniej Huty Starej - tutaj wytapiano szkło z pokładów piasków kwarcowych). Pojedyncze chaty osiedleńcze znajdowały się tam znacznie wcześniej. Mieszkańcy Starej Huty mówili, że za górą mieszkają Synderki, dlatego w Księgach Hipotecznych Dóbr Krasnobrodzkich zapisano datę 18 września 1764 roku jako dzień powstania wsi SENDERKI, na której gruntach znajdowały się "łomy kamieni młyńskich, wapieni i piaskowca (...)".
 

  Wieś bardzo szybko się rozrosła i była sławna w całej Ordynacji Zamojskiej. Młyńskie kamienie z Senderek Krasnobrodzkich były sprzedawane daleko poza ordynację ze sporym zyskiem. Zyskały one sławę ze względu nie spotykaną twardość. Ordynaci sprzedawali również bardzo dobre gatunkowo wapno. W Senderkach powstał dwór zarządcy, a wieś przerosła wielkością pobliską Starą Hutę (która traciła zasoby piasku kwarcowego). Nieco bliżej Krasnobrodu wybudowano większy piec hutniczy, wokół którego powstała wieś Hucisko.
Kamień z tych terenów był skarbem Ordynacji Zamojskiej, choć tak naprawdę wieś Senderki i Krasnobród do ordynacji nie należały. Wsie: Majdan Nepryski, Szopowe, Górniki, Józefów Ordynacki a wcześniej Trzęsiny w kierunku Szczebrzeszyna - słynęły z dobrej jakości kamienia budulcowego, który wykorzystywano również w celach rzeźbiarskich. W Senderkach wydobywano kamień w inny sposób (nie metodą odkrywkową) - powstawały wyrobiska w formie podziemnych sztolni (głównie w układzie poziomym). Szybkiego rozwoju wsi nie zatrzymały nawet rozbiory Polski, chociaż ambicje mieszkańców i hart walki o wolność spowodowały konfiskatę dóbr zarządcy Jana Synderek, który w tym czasie posiadał na własność kilka dymów (zagród). O bogactwie rodziny Synderków świadczą znakomite pomniki nagrobne (na cmentarzu parafialnym w Józefowie), wykonane z miejscowego kamienia. Wartość wyrobisk skalnych z całego regionu, doceniali Austriacy - budując około 1915 roku - linię kolejową z Rejowca do Bełżca, łącząc Senderki z pobliską stacją Krasnobród (dziś Józefów Roztoczański) - kolejką wąskotorową.
 
Największy rozwój wsi przypada na czasy po I Wojnie Światowej. Wówczas założono straż pożarną oraz szkołę (w budynku prywatnym). Nowa szkoła został następnie wybudowana na gruntach łączących wsie Senderki i Starą Hutę. Powstawało wiele opowieści a wśród nich ta, że jeden z tuneli ma swoje wyjście bod budynkiem szkoły. Starej czy nowej szkoły dotyczy ten przekaz - do chwili obecnej nikt nie wyjaśnił. We wsi osiedlali się nowi mieszkańcy, liczący na zysk związany z wydobyciem kamienia.
 
 
Nazwy wszystkich wyrobisk brały od nazwiska ich użytkownika. Największe sztolnie należały do żydów i właścicieli ziemskich w nich zatrudniano robotników (w innych pracowały wyłącznie rodziny). Warto wspomnieć, że w tym czasie kamień wydobywano prawie na skalę przemysłową. Jakie były sposoby wydobycia to już jest inny temat, zajmiemy się natomiast przyczynami i skutkami upadku rzemiosła kamieniarskiego jak również  możliwościami płynącymi z potencjalnego rozwoju tego terenu.
 
II Wojna Światowa praktycznie zakończyła wydobycie kamienia młyńskiego. Związane to było z internowaniem mieszkańców do obozów zagłady i wywózką do prac przymusowych. Po wojnie próbowano wydobywać i obrabiać kamienie żarnowe, ale pożar w 1950 roku - zakończył wszystko.  Bezpośrednio przed żniwami spłonęła duża część wsi wraz z najważniejszymi budynkami jak: Dom Ludowy czy tartak. Pozostałe nieliczne budynki, służyły jako tymczasowe lokum dla resztek pozostawionych przy życiu mieszkańców. Postawiono tymczasową szopę na sprzęt strażacki, by w późniejszym czasie straż z Senderek weszła w skład straży pożarnej w Starej Hucie. Większość mieszkańców wyjechała na tereny osiedleńcze, a pozostali zaczynali żyć od początku. Spalone domy i zagrody, zniszczone wejścia do sztolni, bez wieści zaginieni ludzie. Pozostał wojenny dramat, opowieści o dobrych czasach i nadzieja na przyszłość. 

W licznych artykułach o Senderkach wspomina się głównie fakt wydobywania tutaj kamienia żarnowego, młyńskiego czy kamienia browarnego. Pisze się o różnych technikach obróbki czy o zróżnicowanej budowie geologicznej. Często podziwia się piękno przyrody i krajobrazu oraz przytacza się "suche" fakty historyczne.
 

Jednak one nie oddają wielkości i dramatów ludzi tu mieszkających, życiorysów ich rodzin oraz legend jakie po sobie pozostawili. Mogą dziwić komentarze na temat ogromnych możliwości jakie niesie szansa przywrócenia świetności wsi przez upamiętnienie rzemiosła wydobywczego i obróbki kamiennych kół - podsumowane prawie zawsze stwierdzeniem że: "...przekraczają to możliwości lokalnych budżetów." Lamentowanie o trudnych czasach, stało się głównym sposobem na rozwiązywanie społecznych spraw na terenie południowej Lubelszczyzny (reszta radzi sobie nieźle). Jak mawiał Prałat Roman Marszalec, wówczas gdy zbierał fundusze na remont "kaplicy na wodzie" - pytany: czy warto wydawać pieniądze - odpowiadał: "Zawsze były i będą trudne czasy (...)". Czy wystarczy niepoparta czynami gadanina która trwa nieustannie od ćwierćwiecza, a mieszkańcy tracą nadzieję wraz ze wzrostem drzew na nasypie niedokończonej drogi, której budowa została bezwzględnie przerwana wraz ze schyłkiem Polski Ludowej. Pozostałe sztolnie popadają w zapomnienie a dzika turystyka prowadzi do nieodwracalnych zniszczeń. Dwie sztolnie najbliżej Senderek są tak zniszczone napisami na ścianach, że wejście kończy się wielkim niesmakiem. Pozostałe (jeszcze czynne) są chronione przez bardzo wąskie wejścia - zamulone liśćmi i piachem. Może dobrze że większość, przynajmniej na razie pozostaje niedostępna poprzez fakt zasypania wąwozów prowadzących do sztolni. Ten stan rzeczy to ujma i wstyd dla kolejnych ekip władzy lokalnej, że do dnia dzisiejszego nie ma współpracy w temacie pozwalającym pozyskać środki na "centrum edukacyjne", upamiętniające ten znakomity i "ekologiczny" przemysł wydobywczy. Wyjątkowy skarb - kamień młyński - opowiadane o nim historie i legendy, byłby z pewnością bardzo dobrze wykorzystane w innych częściach Polski. Przykładem jest województwo świętokrzyskie - tam środki unijne przeznaczone na turystykę lokowane są wszędzie a powstające ośrodki i projekty edukacyjne przypominają "wyprawę na Księżyc", co znacznie poprawia lokalne budżety, a nie kurczy jak twierdzą niektórzy. Nasze władze rozkładają ręce na blokady związane ze specjalnym obszarem ochrony siedlisk (Dyrektywa Siedliskowa) w ramach sieci Natura 2000. Mamy podobno wyjątkowe w skali Europy cztery gatunki nietoperzy (wszystkich jest dziewięć gatunków). To nie są przeszkody - to są WYJĄTKOWE MOŻLIWOŚCI i dodatkowa reklama. Znamy wiele miejsc w Polsce gdzie atrakcje turystyczne, niezwiązane z przyrodą, zlokalizowane są na terenach parków narodowych i rezerwatów. Z pewnością nie ma tutaj braku chęci współpracy z tej strony, o czym świadczy wspaniała broszura (na marginesie) oraz ustawione tablice informacyjne. Środki unijne są w sporej mierze nakierowane na innowacje i współpracę ze wszystkimi stronami które mają istotny wpływ na kształtowanie i rozwój atrakcyjnego terenu. Stworzenie dalekowzrocznego planu rozwoju terenu połączonego z edukacją i odkrywaniem ukrytych - nieznanych dotąd sztolni, z pewnością nie zakłóci nocnego trybu życia nietoperzy (zimujących w sztolniach), a dodatkowe budki lęgowe na pewno nie zaszkodzą.

  
Widok na Puszczę Solską i wieś Senderki oraz drogę od Starej Huty 
Zbiory narzędzi i przedmiotów codziennej pracy mieszkańców Senderek z czasów które pamiętają nieliczni (u Sołtysa). 


Niestety na Senderkach niedokończona droga powiatowa zarasta lasem, mieszkańcy czekają na "gwiazdkę z nieba", władze robią zatroskaną minę, a "dar czasów" niszczeje. Tylko przyroda pozostaje niewzruszona na ludzkie ułomności. Sołtys na własną rękę próbuje rozpowszechniać wiedzę na temat sztolni i zaciekawić podróżników "złotym wiekiem Senderek". Na wejście do otworu wielkości lisiej nory - tak mniej więcej wyglądają wejścia do kopalni - decydują się nieliczni (... i bardzo dobrze), uznając że jest to niebezpieczne.

Wprawdzie to nie "ZŁOTY POCIĄG", ale opisane fakty nt. SZTOLNI w SENDERKACH świadczą jednoznacznie, że znajduje się tutaj PRAWDZIWY SKARB, który warto odkryć i zachować dla przyszłych pokoleń. Mieszkańcy dziękują dyrekcji oraz pracownikom Lasów Państwowych za wiatę wypoczynkową oraz tablice i broszurę informacyjną. Dziękują również Burmistrzowi Krasnobrodu za utwardzenie drogi dojazdowej przez pola od strony Potoka. Mają również nadzieję na szybką zmianę bardzo nieciekawej sytuacji, oferując sporą działkę pod inwestycję w centrum wsi. Została ona uratowana od niekontrolowanej sprzedaży, poprzez uznanie jej własności na rzecz straży pożarnej.
 

PROSZĘ  Z  UWAGĄ  OBEJŻEĆ ZAMIESZCZONE  FOTOGRAFIE i DOBRZE  POMYŚLEĆ: Czy warto?
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz