niedziela

"Od powietrza, głodu, ognia i wojny zachowaj nas Panie"


Rok 1939. STARA HUTA
         Z pewnością wszyscy widzieli wiele miejsc pamięci poświęconych poległym bohatersko żołnierzom i partyzantom, broniącym zaciekle każdego kawałka ojczystej ziemi. Prawie 80 lat wspomnień, poszukiwań bliskich, zaginionych bez wieści. Tysiące takich miejsc jak to świadczą o tragicznych latach II Wojny Światowej. Człowiek zatrzymujący się tutaj, zada na pewno pytanie: Dlaczego człowiek zabija drugiego człowieka? Czy dzisiej jesteśmy w stanie odpowiedzieć na tak postawione pytanie? Mordy ludności cywilnej należą do najokrutniejszych i niezrozumiałych. Ludzie przez lata milczeli, bo nie chcieli rozdrapywać wspomnień. Jaka była tamta Stara Huta?

Wieś położona w dolince wśród najwyższych szczytów roztoczańskich górki. Szeroki piaszczysty gościniec, rozorany kołami drabiniastych wozów. Zbocza gór posiekane polami, wąwozami i rozległymi połaciami lasów. Gęsto ustawione drewniane chałupy, połączone z oborą, jakaś niewielka stodoła. Taka była Stara Huta w 39 roku. Trudne czasy, bardzo  grzęski, piaszczysty teren … i to suche lato! Mało tego; WOJNA! Przecież ludzie pamiętają jeszcze czasy zaborów i Wielkiej Wojny (później nazwanej I Wojną Światową). Informacja o wybuchu wojny i trwających walkach, docierają do mieszkańców od żołnierzy, którzy wracali do domów po przegranych bitwach kampanii wrześniowej. Koniec końców – bitwa pod Krasnobrodem i rozbrojenie wojska polskiego wycofującego się za granicę do Rumuni.
         To był dopiero początek. Rozpoczyna się kolejny etap wojny. Tworzą się początkowo niewielkie odziały partyzanckie i lokalizują swoje placówki w trudno dostępnym terenie gdzie nie dosięgną ich zmasowane siły wroga a  ze szczytów można z łatwością obserwować obszerny teren. Tak to właśnie tutaj uformował się punkt wypadowy do działań dywersyjnych, skąd partyzanci mogą szybko i skutecznie krzyżować plany niemieckiego najeźdźcy. Wysadzają pociąg na linii kolejowej do Zwierzyńca.
 W odpowiedzi zostaje wysłany niemiecki oddział, celem wyłapania partyzantów. Dowódca tego oddziału czując zagrożenie nie decyduje się na poszukiwania partyzantów w lesie – wybiera łatwiejszy cel. Kieruje się do wsi  i zatrzymuje pierwszych napotkanych chłopów pod zarzutem pomocy partyzantom. Zostają oni wywiezieni i nikt więcej o nich nie słyszał. Podobno zostali rozstrzelani publicznie w Bliżowie jako przestroga  dla innych . Mieszkanka Bliżowa wspomina: „przywieźli partyzantów i ich rozstrzelali na środku wsi.”
 Od tamtej pory zgroza i przestrach: „Niemcy jadą” to często słyszany krzyk niewiast, dzieci i chłopów, którzy zabierając co mieli pod ręką i ruszali szukać schronienia w okolicznych lasach albo Senderskich Jamach. Te ostatnie nie zawsze były dobrym schronieniem o czym świadczą ostatnie odkrycia. Ludzie wiedzieli że grzebano tam żywcem, zasypując wejścia wybuchem granatu. GROZA  WOJNY  TRWA!
 Wszystkie próby wyłapania i zabicia partyzantów są nieskutecznie więc cierpi na tym  ludność cywilna, jest bowiem najłatwiejszym celem. Seria z karabinu maszynowego do uciekających chłopów kończy akcję niewielkich oddziałów okupanta, którzy pojawiali się tutaj niespodziewanie na zarekwirowanych wozach. Samochody były za głośne i nieskuteczne przy akcjach z zaskoczenia. Rannych dobijano i pozostawiano tam gdzie trafiły ich kule. Tymczasowe mogiły były znakiem pośpiechu, strachu i bezsilności zwykłych mieszkańców wsi.
   Masowe wysiedlenia  nie ominęły również Starej Huty. Zasiedlona ukraińska ludność szybko opuściła jednak zajęte domostwa pod osłoną nocy z obawy przed akcją odwetową ze strony polskich oddziałów zbrojnych. Nie było wyjścia chłopy szli do lasu.
 Opór partyzancki rośnie a wróg ponosi coraz większe straty w bardzo niewygodnym dla agresora terenie. Nie pomogła wybudowana przez Niemców wieża strażnicza na Senderskiej Górze. Pojawiają się zrzuty broni prowadzone przez samoloty alianckie na pobliskich górach. Lasy dają znakomitą ochronę a walki nabierają na sile.

         Znamy przebieg Powstania Zamojskiego, historię walk 1942 – 1943. Znamy historię: Róża, Zaboreczno, Lasowce. Zima 43 roku – LUTY.  Nawiązuje się walka zaskoczonego oddziału partyzanckiego w Lasowcach. Z broni hitlerowców giną również mieszkańcy tej wioski. Kilka dni po tych wydarzeniach, Niemcy kolejny raz mszczą się ludności cywilnej Starej Huty. W środku zimy wykonują sprecyzowany rozkaz spalenia wsi. Większa część budynków przestaje istnieć. Śmiech agresorów słyszany był przez dzieci i kobiety które odważyły się zostać  i bronić dobytku.

      To koniec tragicznej opowieści o mordzie na ludności cywilnej Starej Huty, przedstawiony w największym skrócie. Tego co wycierpieli przez lata okrutnej wojny – nie zapomnieli. Układali sobie życie od nowa odbudowując domostwa na spopielonych fundamentach. Tych co pamiętają jest niewielu. Nigdy nie opowiadają publicznie co przeżyli. Modlą się by lata okrócięstw nigdy nie powróciły. „Od powietrza, głodu, ognia i wojny, zachowaj nas Panie”.

         Kilka osób przez lata próbowało upamiętnić fakt tragicznej śmierci i bestialskich mordów mieszkańców Starej Huty. Niestety bez powodzenia. Dziś wszystkich  nazwisk już nie znamy, ale historię musimy ocalić od zapomnienia. Dzięki wytrwałości obecnego sołtysa Andrzeja Gancarz, popartych nieocenioną pomocą Burmistrza Krasnobrodu Kazimierza Misztal oraz Doradcy Burmistrza Janusza Oś udało się sfinalizować obelisk. Dzięki kronikarzowi Antoniemu Gancarz oraz woli i wytrwałości mieszkańców wsi Stara Huta zrzeszonych w stowarzyszeniu „Zielona Knieja” znamy i utrwalamy fakty historyczne które zostaną z nami na następne pokolenia.
 
   
Dzięki Fundacji Fundusz Lokalny Ziemi Biłgorajskiej udało się sfinansować większą część kosztów związanych z przygotowaniem placu i budową pomnika. Strażacy zadbają o miejsce pamięci – to honor i zaszczyt pełnić tutaj wartę. Nam niech zostanie POMNIK  i … PAMIĘĆ – OCALONA!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz